Rowerem do środka Europy
Kremnickie Wierchy - grupa górska centralnej Słowacji położona na zachód od Bańskiej Bystrzycy. Od północy graniczy z Wielką Fatrą, a na południu poprzez dolinę Hronu ze Szczawnickimi Wierchami. Zachodnią granicę pasma wyznaczają doliny potoku Turiec (wpadającego do Wagu na północy) i Rudnica (płynącego na południe do Hronu).
Położony w północnej części grupy najwyższy szczyt Flochova (1317) nie jest dostępny dla rowerzystów, ale na niewiele niższy Skalka (1231) prowadzi zadziwiająco szeroka asfaltowa droga.
Podjazd zaczynamy w Kremnicy, pełnym zabytków średniowiecznym miasteczku położonym 500 m niżej, u podnóża pasma. Przejeżdżamy przez centrum stromymi uliczkami na rynek. Jest on dużą osobliwością: pokryty trawnikiem stanowi część górskiego spadzistego zbocza co sprawia, że przejście na jego przeciwległe krańce to wcale niemała wspinaczka. Rynek otaczają mieszczańskie domy z różnych epok. Pośród nich, przy zachodniej pierzei, stoi barokowy kościół Franciszkanów, a w dolnej części placu sporych rozmiarów pomnik Trójcy Świętej. Widoczne powyżej kamienne budowle średniowiecznych fortyfikacji wraz ze strzelistą wieżą kościoła św. Barbary, patronki górników świadczą o byłym znaczeniu miasta w systemie obronnym i jego świetności w 15 i 16 w., kiedy to było jednym z ważniejszych ośrodków wydobycia złota i srebra. W Kremnicy bito też pieniądze. Średniowieczna królewska mennica działa nieprzerwanie do dziś, a w Muzeum Monet i Medali przy rynku można obejrzeć pokaźną kolekcję jej wyrobów.
Rynek opuszczamy w jego niższej części wyjeżdżając ulicą Dolną. Ta, otoczona renesansowymi kamieniczkami, pełna sklepów ulica pełni dziś rolę miejskiego deptaka i choć według oznaczeń należy tylko do pieszych to, śladem miejscowych rowerzystów, możemy śmiało nią przejechać. U końca ulicy skręcamy w lewo i spośród starej zabudowy wyjeżdżamy na drogę wiodącą wzdłuż potoku w głąb wcinającej się w zbocze doliny. Początkowo jedziemy lekko w górę pośród gęstej zabudowy niskich domków po obu stronach drogi, potem obok leżącego po lewej stronie kempingu, a dalej, w zwężeniu doliny, pod kamiennym wiaduktem kolejowym. Odtąd - przez 2,5 km - prostym odcinkiem aż do skrzyżowania z odchodzącą w lewo, na zbocze, drogą do wsi Krahule, podmiejskiego ośrodka rekreacyjnego i centrum narciarskiego z oświetlonymi trasami i dośnieżaniem stoków. Za skrzyżowaniem podjazd staje się bardziej wymagający choć droga jak na prowadzącą na szczyt jest nadal zadziwiająco szeroka.
Jedziemy dalej i po chwili znajdujemy wytłumaczenie tej zagadki. Naszym oczom ukazuje się duża betonowa tablica przytwierdzona do zbocza po prawej stronie. Wyryty na niej napis obok nazw miast Kijów-Brno wyjaśnia, że droga powstała w 1962 roku i jest wspólnym dziełem czechosłowackich i radzieckich budowniczych.
Od miejsca z tablicą zataczamy niewielki łuk w prawo, po czym wspinając się kilkoma serpentynami wjeżdżamy na grzbietowa partię zbocza tuż obok zabudowań kilku hoteli i leżącego między nimi stadionu narciarstwa biegowego. Po drugiej stronie zbocza widzimy kilka narciarskich tras zjazdowych, a po prawej, na szczycie Skalka (1231) ogromny, 312 metrowej wysokości, maszt przekaźnika telewizyjnego. Wprost w jego kierunku prowadzi wąska asfaltowa droga, lecz można nią podjechać tylko pod bramę zamykającą dojazd w pobliże masztu. Cały rejon szczytu jest ogrodzony dookoła, a napisy przy pomieszczeniach ochrony koło bramy oraz groźne psy szczerzące kły w klatkach tuż obok skutecznie zniechęcają do próby wjazdu na wierzchołek. Musimy więc uznać pobliże masztu za najwyżej położone miejsce do którego wolno dojechać rowerem. Mimo, że nie możemy stanąć w najwyższym punkcie to i tak zdobyta w mozolnym podjeździe wysokość jest niewiele mniejsza i na pewno przekracza 1200 m!
Zjazd spod szczytu to jak zwykle wyzwanie rzucone prędkości. Pełna serpentyn, ale jednak szeroka droga sprzyja bezpiecznemu rozwinięciu prędkości. W środkowym fragmencie zjazdu do drogi dołącza z boku oznakowany zielono szlak turystyczny. Na szczęście jego wspólny z drogą przebieg nie jest zbyt długi, a ponadto nie jest on ulubionym przez turystów, wiec zagrożenie kolizją z pieszymi jest znikome. Po chwili jesteśmy znów w miejscu dojścia drogi do Krahul. Tu przyjemność zjazdu zamieniamy na ponowną wspinaczkę. Po 2 km wyjeżdżamy z lasu pod pierwsze zabudowania wioski. Po prawej stronie widać narciarskie stoki, a u ich podnóża, przy drodze budynki hoteli. Nazwa jednego z nich "Stred Europy" wskazuje, że cel naszej podróży, geograficzny środek Europy musi być już niezbyt odległy. Jeszcze trzy kilometry jazdy w górę i po krótkim, ostrym zjeździe docieramy pod kościółek św. Jana. Jego jaskrawo białe ściany otoczone niewysokim kamiennym murem widoczne na tle rozległych łąk na zboczu przyciągają uwagę już z daleka. Przejeżdżamy jeszcze wzdłuż murku okalającego obiekt i po chwili stajemy przed sporych rozmiarów głazem. Z napisu na zamontowanej na nim tablicy wynika, że oto właśnie stoimy w samym geograficznym środku starego kontynentu na zboczu Kremnickich Wierchów, na wysokości ponad 800 m, przy drodze do Kremnicy, 5 km na północ od miasta. Ponadto, na tablicy wyryte są daty ogłoszenia niezależności Słowacji 17.07.1992 roku i ustanowienia samodzielnej Republiki Słowackiej 1.09.1992 roku. Otoczenie kamienia ukształtowane na mały amfiteatr to miejsce corocznych uroczystości państwowych z tej okazji. Piękny widok na okoliczne góry i leżącą poniżej wioskę Kremnickie Banie oraz magia bycia w samym sercu Europy to nagroda za zmagania z podjazdami w Górach Kremnickich na naszej rowerowej trasie do środka Europy.
- Miejsce startu: miasto Kremnica - www.kremnica.sk
- Dystans przebyty rowerem: 27 km
- Najbliższy dojazd do Kremnicy: przez przejście graniczne w Zwardoniu trasą przez Żylinę- Martin- Turčianske Teplice - 119 km
Galeria z naszych wypadów na Słowację, Węgry czy polskie góry